jazda na słoniu tajlandia

Wjeżdżamy w Laos. Inny świat, pełen ubogich domków – uboższych niż w Tajlandii, dziurawych dróg – dziurawszych niż w Tajlandii i pięknych ludzi – równie pięknych jak w Tajlandii. Koło domów płoną ogniska, wszędzie bałagan i zwykła, widoczna gołym okiem bieda. Nic nowego. Mniej więcej to samo widziałam jak Latinoameryka długa i szeroka – Badminton TAK TAK Jazda na skuterze śnież-Baseball TAK TAK Narciarstwo (na wyzna-Koszykówka TAK TAK wyznaczoną trasą z prze-Kręgle TAK TAK Jazda na wielbłądzie TAK TAK Kajakarstwo (do stop-nia/klasy 3) TAK NIE Strzelanie do rzutków TAK NIE Krykiet TAK TAK Narciarstwo biegowe TAK NIE Jazda na słoniu TAK NIE Co do jazdy na słoniu - sprawa wygląda dość podobnie, jednak w wielu miejscach o te zwierzęta się dba, mimo że się je wykorzystuje. Jeśli będziesz korzystała koniecznie załóż długie spodnie, sierść słonia (tak, ma sierść ) potrafi pokaleczyć. Kup naklejkę Turyści na słoniu trekking w słonia obozie w gubernialnym CHIANGRAI, • najwyższej jakości materiały, ekspresowa dostawa, 100% satysfakcji Witam, Wybieramy się z Rainbow na wycieczkę Tajlandia-Kambodża-Wietnam. Było już wprawdzie kilka wątków na temat tego wyjazdu ale chciałabym zapytać o kilka szczegółów. Männer Die Mit Jeder Frau Flirten. Zabawa ze słoniątkiem czy przejażdżka po dżungli na grzbiecie wielkiego słonia mogą wydawać się niezłą atrakcją. Trzeba jednak pamiętać, że za tę "przyjemność" zwierzęta płacą ogromną cenę... Symbol Tajlandii Słonie w Tajlandii od lat uważane są za święte. To talizman szczęścia i dobrobytu. Obecnie w Kraju Uśmiechów na wolności żyje ich ok. 3 tys, z czego 2,7 tys. jest własnością prywatną lub rządową. Wykorzystywane są przede wszystkim w celach turystycznych. Broszury reklamujące wakacje w Tajlandii pełne są zdjęć radosnych turystów na grzbietach tych majestatycznych zwierząt. Nic więc dziwnego, że wielu turystów, którzy tutaj przyjeżdżają, chce doświadczyć takiej atrakcji... Biznes, wspierany jest przez biura i organizacje turystyczne, ma jednak swoją ciemną sprawa wyszła światło dzienne dopiero parę lat temu. Łamanie ducha Słonie, na których uśmiechnięci turyści odbywają przejażdżki, tresowane są praktycznie od urodzenia. Podlegają specjalnemu procesowi, zwanemu phajaan, który w dowolnym tłumaczeniu oznacza ‘łamanie ducha’. Małe słoniątka zabierane są od matek pomiędzy trzecim a szóstym rokiem życia, czasami wcześniej. Phajaan zaczyna się od razu i ma na celu zmuszenie słonia do posłuszeństwa. Zwierzę zamykane jest w małej drewnianej skrzyni, w której możliwość ruchu jest znacznie ograniczona. Słoń jest bity, a jego głowa i uszy - najwrażliwsze miejsca na całym ciele - kłute i przebijane metalowymi hakami. Następnym razem, kiedy zobaczysz słonia przewożącego turystów, zwróć uwagę na jego uszy. Postrzępione, pełne blizn są bolesną pamiątką po phajaan. Zauważ też, że jego przewodnik ma zawsze przy sobie metalowy hak, którym dźga słonia po głowie, kiedy tylko ten zaczyna być choć trochę nieposłuszny. Podczas całego procesu ‘łamania ducha’ słoń nie dostaje ani jedzenia ani picia. Grube liny, którymi przywiązuje się słonia do klatki, służą do rozciągania jego kończyn i zostają one później zastąpione ciężkimi łańcuchami, z których słoń już nigdy się nie uwolni. "Wybawiciel" Po tygodniach walki wymęczone zwierzę poddaje się i przestaje stawiać opór. Wtedy do akcji wkracza jego przyszły opiekun, tzw. mahout. Tan nigdy nie bierze udziału w ‘łamaniu ducha’. Jest on pierwszą osobą, która po torturach podaje zwierzęciu jedzenie i wodę i uwalnia go z klatki. Słoń postrzega go jako wybawiciela i od tego momentu ufa mu już do końca. Na tym nie koniec, męczarnie słonia tak naprawdę dopiero się zaczynają. Te majestatyczne zwierzęta wyglądają na silne i wytrzymałe, mają jednak swoje granice. Bardzo często stoją na krótkich łańcuchach w pełnym słońcu, pozbawione wody przez całe godziny. Niedawno jeden ze słoni pod kambodżańskim Angkor Wat, doznał udaru i zawału serca w wyniku przegrzania i przepracowania. Często starsze słonie stawiają opór i mogą stać się niebezpieczne. Parę miesięcy temu angielski turysta został zrzucony z grzbietu jednego ze słoni i stratowany - dowód na to, że człowiek także płaci wysoką cenę za cierpienie zwierząt. Kolejną, do niedawna legalną praktyką, było też chodzenie z małymi słoniątkami po ulicach miast i proszenie o pieniądze. By zarobić, słoń - ku uciesze przechodniów - wykonywał sztuczki. Na pierwszy rzut oka nic złego zwierzęciu się nie działo. Naukowo dowiedziono jednak, że słoń poprzez skórę na stopach odczuwa drgania, wywołane przez przejeżdżające pojazdy. Wywołuje to u ogromny dyskomfort i ból. Trzymanie słoni w miastach jest oficjalnie zabronione. Jednak nadal zdarza się widzieć je w mniejszych miejscowościach. Jeśli kiedyś zobaczysz małe słoniątko i jego właściciela zbierających pieniądze, masz prawo powiadomić o tym policję. Na ratunek Obecnie w Tajlandii powstaje wiele sanktuariów, gdzie wykupione słonie z niewoli mogą swobodnie chodzić po parku i gdzie nie wykorzystuje się ich do celów turystycznych. Najsławniejsze miejsce to Elephant Nature Park, niedaleko Chiang Mai. Tutaj odwiedzający mogą przez cały dzień karmić słonie, kąpać się z nimi w strumieniu i dowiedzieć się o wiele więcej o pracy sanktuarium. Ta i podobne organizacje przyczyniają się do większej świadomości wśród mieszkańców Tajlandii jak i wśród turystów. Naprawdę warto zapłacić nieco więcej i przyczynić się do ratowania tych zwierząt od bólu i cierpieniu. Ostatnio zobaczyłam zdjęcie koleżanki, która stoi na rajskiej plaży, a na rękach trzyma małpkę na łańcuchu. Inni znajomi właśnie wrócili z Egiptu, gdzie zachwyceni jeździli na wielbłądach. Co jakiś czas czytam posty z zapytaniem, gdzie w Tajlandii możliwa jest jazda na słoniu? Całkiem niedawno będąc na Filipinach siedzieliśmy w pięknej knajpce na plaży zajadając się czym kto lubi. Dwa stoliki przed nami starszy pan (Amerykanin lub Australijczyk) uderzył bezpańskiego psa, bo ten prosił o jedzenie. Wojtek nie wytrzymał i podszedł do mężczyzny. Starszy pan i jego małżonka byli zbulwersowani tym, że śmieliśmy im zwrócić uwagę. Czy my naprawdę jesteśmy tacy bezduszni? Czy jadąc na koniec świata najważniejszą atrakcją jest jazda na słoniu? Czy w wakacyjnym szale gubimy empatię i szacunek do zwierząt? Foto: Reuters Dokładnie rok temu byliśmy w Tajlandii w Ao Nang. Nasza nowa koleżanka wykupiła całodzienną wycieczkę, w której była jazda na słoniu. Opowiedzieliśmy jej o tym, co wiemy na ten temat. Wysłuchała i stwierdziła, że skoro już zapłaciła to trochę żal jej nie skorzystać i pojechała. Umówiliśmy się z nią w tym „ośrodku”, który zgodnie z zapewnieniami organizatorów miał dobrze traktować zwierzęta. Koleżanka zadowolona wsiadła na swojego słonia i wraz z przewodnikiem ruszyła na spacer po dżungli. Wróciła szybko… zsiadła z grzbietu zwierzęcia i powiedziała, że ma ogromnego kaca moralnego… że jadący z nią przewodnik, (chcąc się chyba popisać) nieustannie zadawał ból słoniowi, że już po kilku minutach chciała wracać i nigdy więcej nie chce już uczestniczyć w takiej „atrakcji”. Kilka lat temu znajomi byli na Sri Lance. Dostałam od nich filmy, na których widać było świat z grzbietu słonia, a później we wspaniałej scenerii zwierzęta były przez nich kąpane. Bajka… Myślałam o tym, jak bardzo im zazdroszczę i jak to musi być cudownie tak obcować z tym największym na świecie zwierzęciem. Nie widziałam w tym nic złego… dopóki nie zaczęłam o tym czytać. Dziękuję opatrzności, że na materiały o tresurze i łamaniu psychiki słoni przeczytałam przed wyjazdem na Sri Lankę. Do Tajlandii pojechałam już całkiem uświadomiona. Fot. East News O ŁAMANIU SŁONIOWEJ DUSZY SŁÓW KILKA Po phajaan, tak nazywa się metoda tresowania słoni. Dokładnie oznacza to właśnie: łamanie duszy. Z duszą to słowo nie ma nic wspólnego, to raczej synonim tortur. Słonie, a raczej jeszcze słoniątka są zamykane w małych klatkach, w których stoją, przewiązane linami i łańcuchami. Małego słonia trzeba złamać, najlepszą tego metodą jest ból. Bije się go do momentu, w którym przestanie się bronić. Wbija mu się gwoździe w stopy i uszy. Razi prądem, bije pałkami, straszy ogniem… mało? Im zwierze mocniej się broni, tym bardziej jest ranione… Do tresury używa się haków i paralizatorów. Do tego słoń nie ma dostępu do wody i jedzenia, w małej klatce nie jest w stanie się ruszyć, treserzy nie pozwalają też na to by spał. Maluchy są siłą odbierane matkom, te także w rękach człowieka będą pomału przekształcane w maszynkę do zarabiania pieniędzy. Jeżeli to przeżyją… bo słonica — matka niejednokrotnie umiera z tęsknoty za swoim dzieckiem. Trudne do wyobrażenia? Można to zobaczyć, ale ostrzegam, że film są drastyczne. Link 1 Thai Elephants Link 2 Breaking the spirit of the elephant Link 3 Elephant smuggling exposed: UK tourists fuel live elephant trade between Burma & Thailand Link 4 Elephant Torture Link 5 Elephant training abuse (AAA video) in English Człowiek – wybawiciel ? Po kilku tygodniach takiej tresury każdy słoń się podda. Wtedy w jego życiu pojawia się wybawiciel, człowiek, który nie brał udziału w tresurze. To on wyciąga słonia z klatki, daje mu jeść, otacza go opieką. A słoń zaczyna mu ufać… To czas, w którym można zacząć uczyć słonia wożenia na plecach turystów. No i oczywiście różnych sztuczek, które tak zachwycają białych ludzi. Każdy kolejny dzień nauki jest dla słonia jednocześnie dniem tortur. No ale kto by się nad tym zastanawiał, kiedy jedzie się po dżungli na grzbiecie tego lądowego olbrzyma. Po co psuć sobie wakacje…. JAZDA NA SŁONIU? NIE, DZIĘKUJĘ! Niech was nie zwiedzie dobry stan zwierzęcia i miły właściciel, który proponuje na nim jazdę. Zadbanie i brak widocznych ran na ciele słonia to jedynie znak, że człowiek dba o źródło swoich dochodów. Zwierze, które zostało złamane, jest nieustannie poddawane tresurze, a to znaczy, że za każde najmniejsze przewinienie jest ono karane. Nikt przecież nie będzie mordował zwierzęcia, dzięki któremu cała rodzina ma co jeść. Nie raz słyszałam, że słoń jest stworzony do wożenia turystów. Ty też w to wierzysz? To spróbuj wsiąść na wolno żyjącego słonia i wybrać się na przejażdżkę. Słonie, które po latach pracy dla człowieka chorują, są odprowadzane i pozostawiane w dżungli. To kolejny akt bestialstwa… nikt bowiem ich nie nauczył, jak mają żyć na wolności. Tajlandia. Przyjemna przejażdżka na słoniu? A jak to jest z tym dźwiganiem? Słoń może unieść na swoim grzbiecie ciężar do 150 kilogramów. W miejscu, gdzie mocowane jest krzesło dla turystów, kręgosłup słonia jest bardzo wrażliwy, kręgi są uwypuklone i narażony na uszkodzenia. Niejednokrotnie stelaż mocowany na plecach wraz z turystami to waga przekraczająca 200 kg. Szczęście mają te słonie, które dźwigają drewniane stelaże, te metalowe sprawiają dużo większy ból i szybciej uszkadzają kręgosłup. WIĘC GDZIE SPOTKAĆ SŁONIA? A co zrobić, kiedy naprawdę chcemy zobaczyć słonia? Na Sri Lance wystarczy odrobina szczęścia. Wolno żyjące słonie można spotkać w pobliżu dróg. Nasz przewodnik już pierwszego dnia stanął na poboczu i pokazał nam w oddali stado słoni. Pewniejszą opcją są parki narodowe. Tam trzeba mieć dużo szczęścia, aby słonia nie spotkać. My wybraliśmy się do Yala National Park, tam mogliśmy z niewielkiej odległości pooglądać wolno żyjące zwierzęta. (Na temat safari w Yala Park napiszę osobny post). A co jeżeli komuś marzy się kąpiel ze słoniem, karmienie czy choć pogłaskanie i zobaczenie go z bliska? Coraz większą popularność zdobywają parki – ośrodki, chroniące i dbające o słonie. Pierwsza panująca w nich zasada: nie wolno jeździć na słoniach i tej atrakcji tam nie znajdziemy. Każde miejsce, które pozwala na to, aby turysta dosiadł słonia, jest pseudo parkiem, który powstał jako prywatna farma do zarabiania pieniędzy. Miejsca, które chronią zwierzęta, mają zazwyczaj wyższe ceny biletów. Opieka i ochrona zwierząt kosztuje dużo więcej niż pastwienie się nad nimi. W Tajlandii znany jest Elephant Nature Park w Chang Mai. My tam nie byliśmy więc nie będziemy o nim pisać, ale odeślemy do opisu Marysi na blogu: W imieniu tych, co nie mówią oraz na oficjalną stronę parku. Byliśmy za to w Pinnawala Elephant Orphanage, czyli sierocińcu słoni, który mieści się na Sri Lance. To miejsce budzi wiele kontrowersji. Powstało ono w 1975 roku i jego zadaniem była ochrona małych słoniątek, które zostały sierotami. Obecnie w placówce przebywa około 100 słoni, od maluchów po starsze osobniki. Do obu wymienionych ośrodków trafiają słonie chore, ranne lub osierocone czyli takie, które w naturalnym środowisku same nie dadzą sobie same rady. Są też zwierzęta, które stały się ofiarami ludzkiego bestialstwa. W Pinnawali zwierzęta chodzą wolno, ale cały czas w pobliżu są pracownicy fundacji. Pilnują słoni w miejscach, w których mają one kontakt z turystami. Należy uważać na pracowników parku, którzy są dość nachalni i za wszystko chcą dostawać pieniądze. Dwa razy dziennie całe stado słoni idzie nad rzekę na kąpiel. Przechodzą wówczas ciasnymi uliczkami Pinnawali, aby móc spokojnie taplać się w wodzie. To chyba najprzyjemniejszy widok w całym tym ośrodku. Pinnawala Elephant Orphanage W Pinnawala Elephant Orphanage nie było jednak tak do końca beztrosko. Co wzbudziło nasze wątpliwości? Kilka małych słoniątek codziennie karmionych jest mlekiem z butelek (to dodatkowo płatna atrakcja dla turystów). Słoniki są przykute wtedy łańcuchami. Tłumaczone jest to tym, że mały słoń szaleje, kiedy poczuje mleko i aby dzieciaki nie zrobiły sobie ani opiekunom krzywdy są przypięte łańcuchami. Niektóre, dorosłe słonie także mają na nogach łańcuchy. To z kolei tłumaczone jest tym, że są one na tyle dzikie, że mogą stanowić zagrożenie dla ludzi. Niewielka część słoni stała w ogrodzonych boksach. Do tego pracownicy ośrodka mieli przy sobie bull hook – specjalne kije zakończone hakiem. Nie widzieliśmy, aby były one używane, ale ich obecność oznaczała, że prawdopodobnie to dzięki nim słonie są przywoływane do porządku. To jedyne elementy, które wzbudziły nasz niepokój. Tylko tyle czy aż tyle? Pamiętajcie, że takie praktyki spotykane są nie tylko w Azji. W bestialski sposób słonie traktuje się także w Europie. Tresura w cyrkach niewiele różni się od azjatyckich metod Po phajaan. Podobnie tresowane są zwierzęta w cyrkach. Pod tym linkiem można zobaczyć, jak traktowane są słonie w jednym z europejskich… ZOO. INNE ATRAKCJE KTÓRE NALEŻY OMIJAĆ Z DALEKA Na szczęście zamknięto już słynną Tiger Temple w Tajlandii, która to okazała się miejscem bestialskiego wykorzystywania tych kotów. W Internecie znajdziemy setki zdjęć uśmiechniętych i szczęśliwych turystów, którzy tulą do siebie te dzikie zwierzęta i nawet przez myśl im nie przeszło jak to możliwe, że te drapieżniki nawet nie mrugną. Od kilku lat głośno mówiono o tym, że tygrysy w Kanchanaburi są faszerowane narkotykami, ale nie zmniejszało to ilości chętnych, którzy słono płacili za odwiedzenie tego miejsca. Rzeczywistość okazała się dużo gorsza: handel skórami, dziesiątki małych, martwych tygrysów, preparaty robione z ich organów… to wszystko pod egidą świętych i dobrych mnichów. Ja patrzę na swojego kota, którego ciężko jest zmusić do pieszczot i zastanawiam się, jak można być tak ślepym, by uwierzyć w to, że dzikie tygrysy dają się tarmosić jak małe, domowe kotki. Zdjęcia z likwidacji Tiger Temple – żródło Internet TRESOWANE MAŁPKI Tresowane małpki bawią i cieszą? Czy da się wrócić z egzotycznych wakacji bez zdjęcia ze śliczną małpką? Zanim po raz kolejny się uśmiechniesz pomyśl jak to zwierzątko było uczone jazdy na rowerze czy tańca. Tutaj jest podobnie jak ze słoniem, z tym że nad małpką łatwiej zapanować. Wystarczy łańcuch i bat. Każda sztuczka to wiele dni bólu i głodu, bo przy tresurze małp to głód dobrze się sprawdza. Podobno nad prawie 300 makakami (gatunek małpek), które wykorzystywane są w przemyśle turystycznym w różnych miejscach w Tajlandii, codziennie znęcają się ludzie. Pomyśl o tym, kiedy następnym razem na rajskiej plaży podejdzie do Ciebie uśmiechnięty „człowiek” i zapyta, czy chcesz zdjęcie ze słodką małpką. Jasne, że chcesz… tylko ten łańcuch jakoś tak przeszkadza. TAŃCZĄCY WĄŻ Małpki Ci się nie podobają? No to może wąż. Pseudo — fakir wyciągnie go z koszyka, a nawet położy Ci na ramionach. Kolejna wspaniała fotka do albumu z wakacji. Znowu pełen radości nie zdążyłeś się zastanowić, co takiego podaje się temu gadowi, że z dusiciela staje się tak samo żywy, jak wąż do podlewania ogródka? Miły „treser” nie wspomniał o tym, że węże łapane są w swoim naturalnym środowisku, a potem, aby nie narażać turystów, są im wyrywane kły lub blokowane kanały jadowe. Pomyśl o tym, kiedy następnym razem staniesz nad fakirem na placu Dżamaa al-Fina w przepięknym Marrakeszu i spojrzysz w zamglone oczy węża. PŁYWANIE Z DELFINAMI Wybetonowane baseny z delfinami i orkami… wspaniały show, genialne sztuczki i ogromna radość zarówno dzieci jak i dorosłych. Nie zastanowiło Was nigdy, jak te cudowne zwierzęta czują się w ciasnych basenach wypełnionych chlorowaną wodą? Nie ważne jak one się czują, ważne, że my się wspaniale bawimy. Nikt nie myśli o tym, że 50% odłowionych delfinów nie przeżywa okresu adaptacyjnego. Słynny Loro Park na Teneryfie jest miejscem, gdzie delfiny często buntują się i nie chcą występować z treserami. Doszło tam też kiedyś do wypadku, w którym orka zabiła trenera. Popularne na Malcie delfinarium ma wysoko przekroczony poziom hałasu, na który delfiny są wyjątkowo wyczulone. Pływające w nim ssaki często mają widoczne rany i otarcia na skórze. Swego czasu to właśnie maltańskie delfinarium znalazło się na liście 7 najokrutniejszych miejsc dla zwierząt. Pływałam z delfinami raz — na Dominikanie. Zwierzęta znajdowały się w wydzielonym na morzu obszarze. Aby móc z nimi pływać należało ściśle przestrzegać zasad: wziąć przed wejściem do wody prysznic, ściągnąć biżuterię i gumkę do włosów. Zwierzęta można było dotknąć, ale należało omijać okolice oczu i otworu oddechowego. Kategorycznie zabronione było chwytanie płetwy delfina i pływanie za nim. Pokazy były krótkie, delfin brał udział tylko w jednym show, a później spędzał czas w oddzielnym boksie wraz z innymi zwierzętami. Do dzisiaj nie wiem, czy ta atrakcja była etyczna i jak tak naprawdę traktowany były te zwierzęta. Na pewno delfiny czuły się lepiej w słonej wodzie i otwartej przestrzeni niż w wybetonowanym basenie pełnym chloru. Odwiedziłam to miejsce w 2009 roku, próbowałam je teraz odszukać, ale bezskutecznie. W większości reklamowanych ośrodków znajdujących się na Dominikanie panują dużo mniej restrykcyjne zasady. Dzisiaj uważam, że najlepszym sposobem na poznanie tych ssaków jest wybór rejsu: whale watching. Będąc na Teneryfie, zamiast iść do Loro Parku warto wybrać taką atrakcje i wypłynąć w morze aby zobaczyć stada delfinów żyjące na wolności. Podobnie w Egipcie istnieje możliwość aby popłynąć na rafę Dolphin House w okolicy Marsa Alam czy też na wyspę Tiran i tam zobaczyć delfiny w ich naturalnym środowisku. WALKI KOGUTÓW Miesiąc spędzony na Filipinach, w kraju, który słynie z walk kogutów, a my nie poszliśmy zobaczyć filipińskiego sportu narodowego? Widziałam tą “atrakcję” na Dominikanie, choć był to raczej jej zalążek. Właściciel farmy pokazał nam, jak walczą ze sobą koguty. Ku mojej radości bardzo szybko je rozdzielił. Grupka turystów nie była warta tego, aby poświęcać życie tak drogiego ptaka. Nie opowiem wam szczegółów o tym jak wygląda ten sport i takie emocje wyzwala. Jeżeli ktoś ma w tej kwestii wątpliwości polecam odcinek programu „Kobieta na krańcu świata” Martyny Wojciechowskiej lub wpis Krzysztofa Majak. JAK NIE PRZYKŁADAĆ RĘKI DO PRZEMYSŁU TURYSTYCZNEGO, KTÓRY WYKORZYSTUJE ZWIERZĘTA? Wybieraj miejsca, w których zwierzęta żyją w naturalnym środowisku. Ocean zamiast basenu, safari zamiast klatek. Zanim zdecydujesz się na atrakcje w której będzie uczestniczyć zwierzę, poczytaj o niej i o wybranym przez siebie miejscu. Wysłuchaj relacji tych, którzy już tam byli. Staraj się wybrać miejsce, fundacje czy firmę, która walczy o prawa zwierząt i otacza je opieką. Pamiętaj, że wstęp do miejsc, w których dobrze traktuje się zwierzęta jest droższy od atrakcji, w których zwierzęta się wykorzystuje. Nie bądź ignorantem, nie myśl schematami takimi jak ten, że słoń jest silny, więc może nas dźwigać. Nie przechodź obojętne obok agresji i znęcania się nad zwierzętami. Nie myśl, że nie uratujesz świata. Pamiętaj, że im mniejsze zainteresowanie tego typu atrakcjami, tym mniej zwierząt będzie pozyskiwanych do przemysłu turystycznego. To długotrwały proces, ale to my jesteśmy jego początkiem. Zacznij od tego, co bliskie: zastanów się, czy warto iść do cyrku, jak funkcjonują dorożki na krakowskim rynku lub czy konie na trasie do Morskiego Oka nie pracują ponad siły? Ucz dzieci szacunku dla zwierząt. Opowiadaj o przemyśle turystycznym — często nasi znajomi nie zdają sobie sprawy z tego, jak traktowane są zwierzęta. Udostępnij tej post, niech trafi do jak największej ilości osób. EDIT: Z uwagi na fakt, iż niewielka grupa czytelników zamiast podejmować dyskusje na temat ochrony zwierząt i tego jak bestialsko traktowane są w różnych częściach świata, skupia się na moich upodobaniach kulinarnych, usunęłam fragmenty budzące tak ogromne kontrowersje. Nie chcę aby odwracały one uwagę od głównego problemu. Dla niektórych zjedzenie krewetki jest równoważne z zakatowaniem psa czy tresowaniem słonia. Szanuje takie poglądy jednak przykro mi czytać, że zamiast skupić się na problemie i uświadamiać innych, skupiają się tylko na moim talerzu. Editorial We accept all major credit cards from Ukraine. Więcej podobnych zdjęć stock Skuter w Tajlandii to najpopularniejszy środek transportu. Za około mniej niż 300THB możecie wypożyczyć skuter na cały dzień i beztrosko zwiedzać okolicę. Jak wypożyczyć skuter w Tajlandii i bezpiecznie się nim poruszać. Na początek kilka cennych porad dotyczących skuterów w Tajlandii, czyli 5 porad przed wynajęciem skutera w Tajlandii 1. Nigdy nie zostawiajcie paszportu w wypożyczalni. Najlepiej dać spisać dane lub pozwolić zrobić zdjęcie. Pozostawienie paszportu w wypożyczalni może narazić was na duże problemy z nieuczciwą wypożyczalnią, o czym piszemy w artykule 10 najpopularniejszych oszustw w Tajlandii. Zwiedzanie wyspy na skuterze w Tajlandii to najlepszy sposób na odkrycie ciekawych miejsc lub bezludnej plaży. 2. Zawsze miejcie kask na głowie i to nie ze względu na ewentualny mandat, ale własne bezpieczeństwo. Wystarczy dziura w jezdni lub kamień, by wywrócić się na skuterze. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności i możecie uderzyć głową w ulicę. 3. Zadbajcie o dokumenty. Tajscy policjanci, często robią łapanki na turystów poruszających się skuterami. Polski dokument nie jest honorowany w poza krajami Unii Europejskiej, więc jest okazja do wzięcia łapówki. Zobacz Korupcja w Tajlandii. Przed wyjazdem do Tajlandii, udajcie się do swojego wydziału komunikacji po międzynarodowe prawo jazdy. 4. W trakcie wynajmowania skutera dokładnie go obfotografujcie, ponieważ proceder wyłudzania pieniędzy za rzekome porysowanie lub uszkodzenie skutera jest bardzo popularny w Tajlandii. 5. Wybierzcie też w miarę możliwości markowy skuter, trochę już podniszczony. Nowiutkie chińskie modele nie wytrzymują długo, więc są często wymieniane na nowe. Mają słabe silniki. Dodatkowo jeżeli zdarzy wam się niewielka kraksa na podniszczonym skuterze uszkodzenia mogą nie rzucać się w oczy (markowe modele są wykonane z lepszej jakości plastików). Duży ruch na ulicach Bangkoku i luźne stosowanie się do przepisów ruchu drogowego powoduje wiele wypadków, często śmiertelnych. 6. Nie wynajmujcie skutera w Bangkoku lub Chiang Mai, gdyż ruch jest tam bardzo duży i jest niebezpiecznie. Tajowie są słabymi kierowcami, a sama Tajlandia jest w światowej czołówce w liczbie wypadków na drogach. Skuter jest dobry na wyspach lub na prowincji. Gdzie wynająć skuter w Bangkoku? Jeżeli koniecznie chcecie wynająć skuter w Bangkoku to najpierw przejedźcie się motobike taxi, czyli skuterem taksówką w godzinach szczytu. 7. Kupcie sobie wcześniej bandamkę lub czapkę na głowę, którą założycie pod kask i będzie izolować głowę od wypożyczonego kasku oraz chłonąć pot. Okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją też się przydadzą na drodze. Samoobsługowa stacja benzynowa jakich wiele na wyspach w Tajlandii. 8. Tankujcie skuter na stacjach benzynowych – tam paliwo w Tajlandii jest najtańsze. Przeciętnie 2 litry powinny wam starczyć na cały dzień jazdy. W Tajlandii przy drodze możecie kupić paliwo do skutera w szklanych butelkach, ale jest drożej niż na stacji. 9. Niby oczywiste, ale w imprezowej Tajlandii można stracić czujność. Nie prowadźcie po alkoholu. To niestety częsta praktyka wśród miejscowych, ale i turystów. Zwykle mandat za jazdę po pijaku Tajowie opłacają 500THB łapówką, ale dla turysty to duże problemy i wyższa cena. Co najważniejsze w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia, jeżeli jesteście po spożyciu alkoholu, wasze ubezpieczenie turystyczne w Tajlandii będzie bezwartościowe. 10. Poruszając się skuterem miej zawsze przy sobie: Międzynarodowe prawo jazdy Paszport Telefon z GPS Wizytówkę wypożyczalni skuterów lub numer kontaktowy oraz adres Wypożyczenie skutera w Tajlandii – wymagania Każdy kierujący skuterem w Tajlandii musi: Posiadać międzynarodowe prawo jazdy (do załatwienia w polskim wydziale komunikacji kilka tygodni przed wyjazdem) Mieć na głowie kask Mieć założoną koszulkę W Tajlandii musisz posiadać międzynarodowe prawo jazdy wydane zgodnie z Konwencją Genewską z 1949 r., ale co najważniejsze, według tamtejszych przepisów w polskim dokumencie musisz mieć kategorię A. Do prowadzenia skutera wymagane jest prawo jazdy na motocykl (międzynarodowe, zgodne z Konwencją Genewską lub miejscowe). W przeciwieństwie do Polski, prawo jazdy kat. B nie uprawnia do prowadzenia skutera – informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Tyle przepisy. W rzeczywistości międzynarodowe prawo jazdy wyrobione na podstawie krajowego dokumentu kategorii B zwykle rozwiązuje sprawę w przypadku kontroli drogowej, a nawet gdy go nie posiadamy to 500THB dla policjanta rozwiązuje problem. Sytuacja się komplikuje, gdy jesteśmy uczestnikami kolizji. Wtedy w przypadku braku międzynarodowego prawa jazdy, wystawionego na podstawie polskiego dokumentu z kategorią A, zaczynają się problemy. Wina za zdarzenie automatycznie spada na nas, a ubezpieczyciel zwykle odmawia pokrycia strat i kosztów leczenia. Warsztaty w Tajlandii nie są może najładniejsze i trzeba się liczyć z przedłużaniem się naprawy, ale powinno być dużo taniej niż w wypożyczalni. Co zrobić w razie uszkodzenia skutera w Tajlandii Wszystko zależy od typu uszkodzenia, jeżeli skuter przestał działać to należy kontaktować się z wypożyczalnią, ale gdy przewrócił się połamał lub uszkodził w sposób mechaniczny to będzie słono kosztować. Jak uniknąć kosztów za uszkodzenie skutera? Wywrotka na skuterze to powszechna rzecz, to że ktoś uszkodzi skuter pod naszą nieobecność też się zdarza. W takim przypadku lepiej i taniej będzie naprawić skuter na własną rękę. Gdzie naprawić skuter w Tajlandii? W każdym większym miasteczku znajdują się warsztaty naprawiające skutery. Taniej wyjdzie pojechać tam i naprawić, niż zapłacić w wypożyczalni za uszkodzenie. Skuter może uprzyjemnić zwiedzanie, ale nie zawsze jest wskazany. Wbrew pozorom, wynajęcie skutera w Tajlandii to duże ryzyko. My korzystaliśmy ze skuterów między innymi na wyspie Koh Lanta i było super. Wypadek na skuterze w Tajlandii Tajlandia jest na pierwszym miejscu pod względem ilości ofiar śmiertelnych na drogach. Wypadków jest bardzo wiele i w większości uczestniczą turyści. Wezwanie policji na miejsce zdarzenia spowoduje tylko tyle, że winę będzie ponosił obcokrajowiec. Pomoc medyczna w Tajlandii jest na wysokim poziomie w dużych miastach, ale na prowincji lub wyspach nie jest już tak dobrze. Z drugiej strony dla Tajów takie sytuacje są okazją do szybkiego zarobku. Informacje MSZ Osoby zaszczepione i ozdrowieńcy mogą podróżować do Tajlandii bez dla osób niezaszczepionych też nie jest obowiązkowy, ale w celu swobodnego przemieszczania się po kraju należy okazać dowód wykonania testu PCR lub profesjonalnego test ATK do 72 godzin przed podróżą. (ostatnia aktualizacja: r.)TajlandiaTajlandia to kierunek coraz częściej wybierany przez polskich turystów. Choć podróż samolotem jest długa, ceny lotów są stosunkowo niskie. Niewysokie są również ceny w samej Tajlandii, dlatego wybierając ten kierunek jako cel urlopu, można odpocząć w pięknym miejscu, nie wydając zbyt wielu z Polski w Tajlandii z pewnością zachwyci gorący klimat oraz egzotyczny charakter. Krystalicznie czysta woda, cudowne, szerokie, piaszczyste plaże, a do tego zapierająca dech w piersiach, niecodzienna, często dziewicza przyroda, to znaki rozpoznawcze tego azjatyckiego dla siebie znajdą tu zarówno ci, którzy pragną odpocząć na rozgrzanym słońcem piasku, jak i miłośnicy turystycznych przygód. To również raj dla tych, którzy uwielbiają nurkować, ponieważ Tajlandia obfituje w rafy koralowe. Jazda na słoniu, aromatyczna kuchnia, czy zwiedzanie azjatyckich świątyń? Wszystkiego tego doświadczyć można właśnie w warto wiedzieć o Tajlandii?Bangkok - stolica Tajlandii, a jednocześnie jej największe miasto. To także jedno z najgorętszych miast na świecie, przez Tajlandczyków nazywane Krung Thep (Miastem Aniołów). Odwiedzając je, nie można pominąć jego największych zabytków i turystycznych atrakcji, takich jak świątynie Wat Phra Kaew, Wat Pho, Wat Arun, Wat Benchamabophit, czy Wat - jedna z najbardziej charakterystycznych i najpiękniejszych wysp Tajlandii. Warto zobaczyć przede wszystkim wodospady Ton Sai oraz Bang Be, a także świątynię Wat Chalong, w której znajduje się słynna figura Luang Pho Chaen. Nie można pominąć także Parku Narodowego Khao Phra Taeo, plaży Patong Beach i Kata Noi - dawna stolica Tajlandii, obecnie intrygujące miasto zabytkowych ruin. Większość zabytków leży na wyspie, która znajduje się u styku trzech rzek: Lopburi, Pa Sak i Chao Phraya. To idealne miejsce na jednodniową wycieczkę, zwłaszcza jeśli znajdujemy się w pobliżu Satchanalai - jeden z dziesięciu parków historycznych Tajlandii, utworzony dla ochrony ruin królestwa Sukhothai. Na terenie parku znajduje się wiele historycznych, istotnych kulturowo obiektów. Są to między innymi: Wat Phra Sri Rattana Mahathat, Wat Chedi Chet Thaeo, Wat Nang Phaya, Wat Chang Lom, Wat Khao Suwan Khiri, czy Wat Khao Phanom Phloeng. W 1991 roku miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa - dla niektórych zaskoczeniem może okazać się to, że w większości tajlandzkich pryszniców nie ma zasłonek ani... sufitów. W związku z tym, co niecodzienne dla turystów z Europy, podczas deszczu woda kapie do pomieszczenia. Dlaczego warto kupić ubezpieczenie podróżne do Tajlandii na Tajlandii wszystkie koszty leczenia opłaca sam lekarska kosztuje około 200 zabieg medyczny będzie trzeba zapłacić od 500 zł do 1000 na wyjazd do Tajlandii można mieć już od5 zł* dzienna cena ubezpieczenia dla osoby dorosłej * przykładowa ofertaPorównaj cenyCo zabrać na urlop w Tajlandii? Dokumenty na wyjazd do TajlandiiAby wjechać na teren Tajlandii, należy posiadać ważny paszport. Wiza przy podróżach nie dłuższych niż 30 dni nie jest z najważniejszych rzeczy, jakie trzeba zabrać ze sobą na urlop do Tajlandii, są odpowiednie ubrania oraz wygodne obuwie. Buty powinny być dostosowane do zwiedzania oraz odporne na można zapomnieć także o odpowiednim zabezpieczeniu przed słońcem. Podstawowa rzeczą będzie krem z odpowiednio wysokim filtrem, okulary przeciwsłoneczne, a także kapelusz lub inne nakrycie chodzi o walutę, to obowiązującą w Tajlandii jest bath (THB). Najbardziej korzystnie będzie wymienić pieniądze w banku. Karty kredytowe takie jak MasterCard czy Visa są w Tajlandii honorowane, ale płacąc nimi trzeba uważać na zabrać ze sobą również środki opatrunkowe i podstawowe leki, takie jak środku przeciwbólowe, probiotyki, czy witaminy. Paszport Gotówkę Ubezpieczenie turystyczne Dodatkowo warto wziąć:Aplikację iPolakKrem z filtrem UVCzy w Tajlandii jest bezpiecznie?Tajlandia jest niezwykle barwnym, pełnym energii krajem, który dostarcza odwiedzającym go turystom wielu atrakcji i wrażeń. Niektóre z nich mogą jednak okazać się niebezpieczne. Wybierając Tajlandię jako kierunek podróży, warto wiedzieć, na jakie zagrożenia trzeba należy zachować przede wszystkim jeśli chodzi o picie wody i jedzenie. Woda płynąca z kranów absolutnie nie nadaje się do picia, a nawet do mycia zębów. Aby uniknąć przykrych dolegliwości, takich jak zatrucia pokarmowe trzeba korzystać wyłącznie z wody ostrożność trzeba zachować także w przypadku zwierząt. W Tajlandii znajdziemy bowiem liczne gatunki, które są mogą okazać się niebezpieczne dla skuterem także może okazać się niebezpieczne. Wybierając ten sposób zwiedzania Tajlandii, trzeba uważać na ruch drogowy, wypadki oraz odpowiednie EKUZ na urlop w Tajlandii – czy obowiązuje?Planując urlop w Tajlandii, koniecznie trzeba wykupić odpowiednią polisę turystyczną. Na terenie tego azjatyckiego kraju nie obowiązuje bowiem Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). EKUZ obejmuje polskich obywateli jedynie w przypadku wyjazdu do krajów Unii medyczna na terenie Tajlandii nie należy natomiast do najtańszych. Zwykła, podstawowa konsultacje u lekarza pierwszego kontaktu to koszt minimum 200 złotych. Drobny zabieg medyczny wyniesie nas od 500 do nawet 1000 doba spędzona w szpitalu (w przypadku złamania czy poważnego urazu) może wiązać się z kosztami od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Koszty ratownictwa to natomiast wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy związku z koniecznością pokrywania kosztów leczenia w Tajlandii z własnej kieszeni, należy wykupić ubezpieczenie turystyczne. To ochrona, dzięki której w razie problemów ze zdrowiem czy nieszczęśliwych wypadków otrzyma się wsparcie finansowe, prawne oraz informacyjnce. Ubezpieczyciel pokryje koszty leczenia, zapewni wsparcie w ramach odszkodowania NNW czy OC w życiu prytwanym, a także w razie kradzieży bagażu czy sprzętu sportowego. Ochronę można rozszerzyć o:choroby przewlekłe,klauzulę alkoholową,ubezpieczenie dla aktywnych (uprawianie sportów wysokiego ryzyka i ekstremalnych).Ile kosztuje ubezpieczenie turystyczne do Tajlandii?EuropaWienerProamaErgoSkładka30 PLN32 PLN32 PLN38,50 PLNKoszty leczenia i assistanceTAKTAKTAKTAKSuma ubezpieczenia30000 Euro40000 Euro100000 PLN20000 EuroKoszty ratownictwa5000 Euro8000 Euro100000 PLN-Koszty hospitalizacjiTAKTAKTAKTAKLeczenie ambulatoryjneTAKTAKTAKTAKTransport medyczny do PolskiTAKTAKTAKTAKTransport zwłokTAKTAKTAKTAKStomatolog300 Euro200 Euro200 Euro250 EuroAssistanceWariant standard PodstawowyWariant standard PodstawowyBagażTAKTAK-TAKSuma ubezpieczenia bagażu300 Euro1000 PLN-800 PLNOC-TAK--Suma ubezpieczenia-25000 Euro--Szkody osobowe-25000 Euro--Szkody w mieniu-25000 Euro--NNW (Następstw Nieszczęśliwych wypadków)TAKTAKTAKTAKSuma ubezpieczenia3000 Euro10000 PLN20000 PLN20000 PLNUszczerbek na zdrowiu3000 Euro10000 PLN20000 PLN20000 PLNŚmierć1800 Euro10000 PLN20000 PLN10000 PLNUbezpieczenie turystyczne na wyjazd do Tajlandii powinno zawierać w sobie kilka podstawowych elementów, które uchronią nas od ponoszenia kosztów na wypadek nieszczęśliwego zdarzenia: Koszty leczenia - ubezpieczenie kosztów leczenia jest niezbędne podczas hospitalizacji, wizyt lekarskich, leków, zabiegów medycznych oraz wszelkich specjalistycznych transportu do kraju - jeden z najistotniejszych elementów polisy. Koszty medycznego transportu do polski są drogie, a ubezpieczenie zapewni ich NNW (od następstw nieszczęśliwych wypadków) - jeśli uznamy jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu lub wyniku wypadku będziemy musieli zostać poddani rehabilitacji, będziemy mogli otrzymać odszkodowanie z tytuły wykupionej polisy. Jego wysokość zależy zawsze od początkowej, gwarantowanej sumy od odpowiedzialności w życiu prywatnym (OC) - przyda się, kiedy w wyniku naszego działania ucierpi osoba trzecia, lub jeśli w jakiś sposób uszkodzimy jej własność. Ubezpieczenie bagażu - jeśli w trakcie podróży nasz bagaż zaginie lub zostanie zniszczony, otrzymamy rekompensatę w granicach sumy gwarantowanej. To szczególnie ważne, jeśli przewozimy cenny sprzęt elektroniczny lub warto wiedzieć?Tajlandia to jeden z ulubionych egzotycznych kierunków wjechać na teren tego kraju, należy posiadać ważny uwagi na wysokie koszty leczenia, lepiej mieć ze sobą polisę ubezpieczenie można zakupić od 3,2 zł dziennie. EuropaAzjaAmeryka północnaAmeryka południowaAfrykaAustraliaArtykuły i porady

jazda na słoniu tajlandia